Pomóżmy!!!

Czekamy na kolejne DOBRE wiadomości!!!

Jak widać trzymanie kciuków pomaga. Trzymam więc dalej.

Adaś z rodzicami wracają w czwartek do bydgoskiego szpitala dziecięcego. Nie ma potrzeby by był w CZD, ale niestety nie może wrócić jeszcze do domu. Około 4 miesiąca życia będzie musiał pojawić się znów w Warszawie by ustalić kiedy przeprowadzić operację. Prócz wady serca dochodzi również zabieg związany z naczyniem uciskającym na przełyk. Po części są to dobre informacje, ale żeby tak ciągać dziecko od szpitala do szpitala. Czemu nie może zostać jeszcze te 2 tygodnie w CZD, zaoszczędziłoby to dziecku i rodzicom dużo trudu. Mały musi nauczyć się jeść z butelki, gdyż nadal karmiony jest sondą. Jednak najbardziej rozbawiła mnie data badań genetycznych jakim zostanie poddany-marzec 2013, podobno szybko, bo niektórzy są zapisywani na koniec roku 2013. Szkoda mi słów na tą niby zreformowaną służbę zdrowia. Wiem, że lekarze robią co się da, ale człowiek umrze na ulicy zanim doczeka się wyznaczonej daty badania. Taka moja mała riposta. Dziękuję bardzo wszystkim z CZD, że bardzo dobrze zajęli się Adasiem, miał tam super opiekę i co najważniejsze dowiedzieliśmy się jaka jest prawidłowa diagnoza. Kochane maleństwo oby jak najszybciej trafiło do domu zdrowiutkie.

Kochani, aż mi ciśnienie skoczyło jak dowiedziałam się jak Adaś z Asią zostali przyjęci w bydgoskim szpitalu. Szczyt wszystkiego, myślałam, że personel medyczny jest po to by pomagać dziecku w dojściu do zdrowia, a nie zaprzepaszczać to co osiągnęli rodzice w CZD. Ktoś powinien przyjrzeć się bliżej tej znieczulicy i przede wszystkim głupocie personelu. Moja złość jest uzasadniona, uwierzcie mi. Pomijając fakt braku warunków by rodzice mogli być całą dobę przy dziecku, personel nie chce współpracować i idzie na łatwiznę. Mam nadzieję, że jutro po przemyśleniach uda się jakoś dogadać. Na wstępie zaznaczono, że to Bydgoszcz a nie Warszawa i tu inne zasady panują. W Bydgoszczy rodzice są tylko kłopotem na to wygląda. Musiałam się Wam pożalić, bo bardzo mnie to dotknęło. Wszyscy tle walczymy, bo to dziecko jak najszybciej zdrowe wróciło do zdrowia, a w tym pieprz... szpitalu mają wszystko w dupie.

Kamila, napisałem wiadomość na prive. Jak możesz - zerknij.

Nic nie dostałam ani na maila ani na facebooka.