Powołanie kadry na Igrzyska Olimpijskie Rio

cnnhead napisał: ...zamiast doszukiwać się teraz (potencjalnie) kreciej roboty wrażej propagandy inicjowanej przez sfrustrowane elementy, będące oczywistym wyjątkiem w ogólnie zdrowej tkance strzeleckiego społeczeństwa, zarząd PZSS powinien zastanowić się nad wnioskami na przyszłość.

Z tego co wiem, to zarząd się propagandą sfrustrowanych elementów nie zajmuje.

Zapewne zaraz się dowiem, że powinienem zaczekać ze swoim postem do soboty, bo zepsuję Piotrkowi start, ale ta argumentacja jest tak naiwna, że aż śmieszna...

Widzę, że Marcin dzisiaj wstał w nastroju Johna z kawału o sekatorze i nie tylko antycypował nieistniejącą reakcję, ale nawet już ją ocenił jako tak naiwną, że aż śmieszną...

Co do merytorycznej części wpisu Marcina:

Myślę, że kluczowym powinno być zapewnienie uprzednio zrozumiałej i transparentnej procedury wyboru zawodników kadry olimpijskiej z zachowaniem
- zrozumiałych i zakomunikowanych kryteriów obiektywnych (niekoniecznie widzimisię trenera czy zarządu),
- odpowiednich ram czasowych (niekoniecznie trzy tygodnie przed wyjazdem),
- właściwej komunikacji do środowiska, ale szczególnie do samych zainteresowanych (niekoniecznie SMSem, czy telefonem od dowódcy).

to zgadzam się tym w 100% i chyba nie ma nikogo, kto by się z tym nie zgadzał.

Punkt pierwszy moim zdaniem był spełniony, natomiast pytanie czy przyjęte kryteria, zasady, czyli przyjęty system kwalifikacji jest najlepszym z możliwych. Pomimo tego co pisałem wcześniej o systemie amerykańskim (że jest dobry przy dużej liczbie zawodników z MQS) to jednak skłaniam się do tego, że powinien być opracowany podobny system na kolejne IO. Trochę wynika to ze zboczenia zawodowego, jestem zwolennikiem systemu oceny, który jest możliwie jak najbardziej "zautomatyzowany", a efekt oceny zależy wyłącznie od ocenianego. Ma ten system wady - vide Matt Emmons case. Na pewno pozwala jednak na uniknięcie niezdrowej atmosfery wokół wyników systemu.

Punkt drugi - tak, moim osobistym zdaniem system kwalifikacji powinien być tak skonstruowany, by rozstrzygnięcia zapadały wcześniej, np. jak we wspomnianym systemie zdaje się na początku czerwca (czyli już po WCup w Monachium).

Punkt trzeci - to oczywistość, ale zaznaczam - nie wiem jak powiadomiono, nie opieram się na plotkach.

Ale to wszystko to już jest w kompetencjach nowego zarządu, który zostanie powołany na kolejne 4 lata.

zamiast organizować jedne zawody w których przez przypadek może odpaść ktoś lepszy (tak jak we wspomnianym przykładzie) lepiej brać pod uwagę ranking na najlepszego zawodnika roku. Chyba na coś on jest ? Ewentualnie stworzyć jeszcze lepszy ranking, który brałby pod uwagę wyniki zawodników na przestrzeni ostatnich miesięcy w ważnych zawodach. Wtedy wychodzi kto na przestrzeni czasu osiąga lepsze wyniki, a nie komu udało się raz, bo przeciwnik miał zacięcie broni.

Oczywiście nie miałem na myśli dokładnego kopiowania systemu, bo nie mamy aż takiej liczby zawodników.
Podam inny przykład. Możliwe, że nikt tego nie zauważył, ale podczas WCup w Monachium w Kpn wszyscy trzej czescy zawodnicy startowali w jednej zmianie (powinni być podzieleni między zmiany 2+1). Stało się tak, bo ten WCup w czeskim systemie wchodził do serii kilku imprez decydujących o wyjeździe na Rio i ekipa prosiła DT o odstąpienie od tego przepisu i umieszczenie wszystkich w jednej zmianie. Czyli można wyznaczyć konkretne uwzględniane imprezy i ściśle potem trzymać się wyników. U nas w systemie też były wyznaczone imprezy wchodzące do oceny, ale nie było algorytmu, takiego bezwzględnego, który by tylko cyferki uwzględniał. Czy to źle? Nie wiem... Mam wątpliwości.

ja myślę, że w naszym sporcie jednak cyferki mówią wiele, i sam Pan wie, jako naukowiec, że mając do dyspozycją odpowiednio wielką próbę (cyferek ) można z tego wyciągać dosyć jednoznaczne wnioski i dosyć obiektywne. Oczywiście ilu wypowiadających się, tyle opinii i pomysłów.

Ależ oczywiście! Nie jest problemem przygotowanie takiego algorytmu, nawet uwzględniającego, że wynik nowszy (bliższy końca rywalizacji) jest trochę ważniejszy, wprowadzając wagi odpowiednie, itd. Potem na stronę i każdy widzi gdzie jest i ile mu brakuje. ALE... ALE po ogłoszeniu takiego systemu rozległoby się w całym środowisku strzeleckim takie gromkie ... W T F ?????

Uf, dla naszych to już koniec zmagań. Teraz, jak jużmamy fakty, możemy sobie na spokojnie pogadać o nich
Więc najpierw o faktach i kilka spraw które chciałbym poruszyć.
1. Co kierowało działaczami, że Jarmolińska jechała tylko na swój start (+ aklimatyzacja? haha, spędzi tam niecały tydzień, w tym 2 dni jużpo starcie), a cała reszta ma miesięczne wakacje
Pytanie tym ciekawsze, że to ona była najbliżej finału ze wszystkich, więc i najbardziej by na ewentualne wakacje zasługiwała. A naszło mnie na to jak przeczytałem, że Korakaki już jest w domu (dla przypomnienia, greczynka zdobyła złoto i brąz, więc co to za osiągnięcia, w stosunku do naszych ).
2. Czym podyktowane było zabranie Daniluka na te wakacje zamiast Knapika?
Miejsca 41/46 i 20/26.
Krótkie porównanie zawodników? Proszę bardzo.
Daniluk jt aż 2 lata młodszy. W krajowym rankingu ppn i pdw jest za Knapikiem. Ten pdw to tak strzela, że nawet MQS nie zrobił, żeby móc w tym na IO wystartować. Na imprezach międzynarodowych jako senior raz (na jakieś14lat seniorskiej kariery) był w finale (i to nawet rok temu), ale o medalu nigdy nawet nie słyszał. Ostatni medal, jako junior, wystrzelał 15lat temu (z wynikiem 10pkt wyższym niżdziś na IO). Na IO nigdy nie był, więc nawet jak miałby coś zwojować, to pewnie doszedłby jeszcze stres związany z debiutem.
Knapik. Drastycznie starszy, jak napisałem powyżej. PSZ nie strzela, więc też miałby tylko 2 konkurencje. Fakt faktem, że ostatnio 9 lat temu, ale przynajmniej jakieś seniorskie medale zdobywał. Fakt faktem, że dawno temu, ale na IO też już był, nawet coś powalczył.
Jeden na codzień trenuje w klubie pod okiem trenera kadry, drugi (podobno) nie bardzo się z nim lubi. Ale nie sądzę, żeby sprawy osobiste miały jakikolwiek związek z powoływaniem zawodników na IO, to impreza zbyt wysokiej rangi.
3. Czy ktokolwiek zastanowi się nad słowami Bogackiej z przytaczanego na forum wywiadu? Bo w końcu plan szkoleniowy, podobno, został zrealizowany w 100%.
4. Jak należałoby rozumieć, zawartą w oficjalnym ogłoszeniu KN na IO, informację, że trenerzy biorą całkowitą odpowiedzialność za powołanych i za wyniki? Czy te Igryzska są kolejnym wielkim sukcesem naszego strzelectwa?


A z takich spraw już niekoniecznie na samych faktach, to chciałbym też ruszyć jeszcze dwie kwestie.
1. "wielka afera" powołań na pistolet kobiet. Tutaj też chciałbym zrobić małe porównanie zawodniczek, nieco już bardziej subiektywne.
Breś ma 22 lata i przed nią jeszcze ze 3-4 Igrzyska. Bartków ma 35lat i, niestety, Nino Salukvadze to ona nie jest, więc to czysą przed nią jeszcze jakieś IO jest wątpliwe.
Breś debiutowała na IO i zdobyła cenne doświadczenie, które miejmy nadzieje zaowocuje w przyszłości, a przy tym powalczyła na tych IO, nie dała się zeżreć stresowi. Bartków na IO już raz była, 4 lata temu, i mam nadzieję, że jej wybitnych wtedy osiągnięć nikomu przypominać nie trzeba.
Breś prowadzi z Bartków w rankingach krajowych. Nie lideruje co prawda w żadnym z nich, w obu bedąc na 2miejscach, ale Bartków nawet nie walczy bezpośrednio z nią, bo jt w obu 5.
Breś, jeszcze w wieku juniorskim, zdołała zdobyć medal w seniorskiej rywalizacji (2 lata temu 2x srebro). Bartków w 15(?) letniej seniorskiej karierze zdobyła jeden medal (10lat temu) i 4 razy była w finałach.

2. Jak to jest, że na Igrzyskach byli tacy ludzie jak Korakaki, Nepejchal, Peni czy Quiquampoix, czyli juniorzy na najwyższym światowym poziomie, a u nas tych wyróżniających się juniorów nawet nie próbuje się wysyłać na jakieś duże zawody? Breś jako juniorka startowała 2razy na PŚ. Miliwek, mający na arenie międzynardowej jako junior wyższe wyniki niż Daniluk, takiego debiutu się nie doczekał (a jak przed IO przeczytałem, ze jedzie Daniluk, to właśnie pierwsza myśl była - to z zamiarem psz, a druga - ale dlaczego nie ktoś młody i perspektywiczny). Dlaczego wałkuje się ciągle tych samych ludzi, z tymi samymi możliwościami od 10-15-20 lat, licząc, że nagle odpalą i wywiną coś nowego. Zwłaszcza, że kilku ludzi z potencjałem to my jednak mamy. Tak samo dlaczego, gdy jadą juniorzy, tak ciężko jt zabrać juniorów młodszych? Chyba dopiero w tym roku, pierwszy raz od 4-5lat, się zdarzyło, że została zabrana juniorka młodsza na zmagania juniorów. Ja, po części, rozumiem argumentację, że to o odpowiedni rozwój zawodnika chodzi, że nie można za szybko, żeby nie spalić itp, itd. Ale, kurde, dlaczego wszystkie inne kraje mogą, a my nie? Co innego, gdyby nasi seniorzy (chociaż właściwsze zdaje się słowo weterani w odniesieniudo większości naszej KN) byli wyraźnie lepsi. Ale wiemy, widzimy, że nie w każdej dyscyplinie to tak wygląda.

Ja tam się nie znam na tym sporcie. Ja prosty człowiek jestem. Także jak nie mam racji z takimi pytaniami i wątpliwościami to mnie od razu sprowadźcie na ziemię, żebym wiedział, że świat jt w porządku, tylko to ja mam urojenia. Ale jak ktokolwiek może mi pewne rzeczy wyjaśnić, to byłbym wdzięczny